Jak wiemy w Polsce w roku 2012 odbyła się jeśli nie najważniejsza, to jedna z najważniejszych imprez sportowych na świecie w tymże roku. W całym kraju roiło się zarówno od przeciwników jak i zwolenników organizowania tak wielkiej imprezy w Polsce.
Jak powszechnie wiadomo organizacja takiej imprezy wiązała się z ogromnymi kosztami, które jednak udało się w dużej części sfinansować, ze środków Europejskich. Bardzo dużo osób było zbulwersowanych faktem, że na budowę stadionów na których grają na co dzień drużyny ligowe(które przecież należą do prywatnych właścicieli) wydano około dziesięć miliardów złotych. Oczywiście są to pieniądze bardzo duże, jednak warto podkreślić, że sumując koszta utrzymania tych stadionów dwa lata po organizacji Euro 2012 bilansują się z dochodami z imprez organizowanych na nich. Warto podkreślić, że na każdą złotówkę wydaną na budowę stadionów które były arenami Euro 2012 przypadło około dziesięciu złotych które były wydane na infrastrukturę. Jest to niewątpliwy sukces, gdyż infrastruktura a więc chodniki, drogi, autostrady, hotele wybudowane na mistrzostwa europy zostaną w Polsce na zawsze i Polacy będą z nich korzystać na co dzień, a co do sceptyków to widok stadionów jakoś wytrzymają.
Armia urzędników liczniejsza niż armia żołnierzy
Mało kto wie, że obecny rząd obiecywał w 2007 roku, drastyczne ograniczenie liczby urzędników w ciągu najbliższych kilku lat. Ciekawą analogię jest fakt iż w tym okresie nasza armia przechodziła transformację, liczba żołnierzy poborowych znacznie zmalała, a armia stała się armią zawodową i na dzień dzisiejszy liczy około stu tysięcy żołnierzy. W tym przypadku ilość żołnierzy zmalała, ale zdecydowanie przeszła w jakość co jest oczywiście dobrym znakiem. Jeszcze dwie dekady temu liczba urzędników była zdecydowanie niższa od liczby żołnierzy, jednak jeśli spojrzymy na te dane w roku 2014 można przeżyć istny szok, gdyż na naszą stutysięczną armię żołnierzy przypada grubo ponad pół miliona urzędników, więc jakby nie patrzeć proporcje odwróciły się diametralnie i na dobrą sprawę, można stwierdzić, że praktycznie jedyną armią z jaką mamy do czynienia w Polsce jest armia urzędników. Oczywiście nie chodzi o to, żeby za pomocą ostrych i nerwowych ruchów zwalniać wszystkich urzędników jedną ręką, ale wystarczy nie zatrudniać kolejnych, część starszych dać na wcześniejszą emeryturę, a kolejną część stopniowo zwalniać, co przyniesie długoterminowe oszczędności nie tylko dla budżetu, ale dla cierpliwości oraz zdrowia obywateli.